Mazowieckie Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał do rejestru zabytków żelbetowy zasobnik węglowy do nawęglania parowozów ul. Gniewkowskiej 42 w Warszawie.
Obiekty takie, potocznie zwane „wieżami węglowymi” były powszechnym elementem infrastruktury kolejowej w epoce pary. Służyły do szybkiego zrzucania węgla na tender lokomotywy parowej, który był bezpośrednio za kabiną parowozu. Początkowo wieże węglowe były wykonane głównie z drewna, ale na początku XX wieku zostały w dużej mierze zastąpione konstrukcjami betonowymi.
W pierwszych latach po drugiej wojnie światowej Stany Zjednoczone przekazały Polsce dokumentację wraz z wyposażeniem technicznym wysokowydajnych wież węglowych. Takie obiekty zbudowano w dużych węzłach kolejowych przy parowozowniach Warszawa-Odolany, Kraków-Prokocim, Tarnowskie Góry-Las i Gdynia.
Urządzenie i wyposażenie techniczne sprowadzono statkiem do Gdańska i następnie przewieziono dziewięcioma wagonami do Warszawy. Wieżę wzniesiono na terenie budowanej w tamtym czasie nowoczesnej parowozowni Warszawa-Odolany i oddano ją do eksploatacji w 1951 roku.
W połowie lat 1970-tych zakończono eksploatację wieży ze względu na wycofanie trakcji parowej z normalnej pracy pociągowej. W dalszych latach zasobnik utrzymywano w sprawności technicznej ze względów strategicznych oraz w celu nawęglania parowozów ogrzewczych i prowadzących okazjonalne pociągi specjalne. Pod koniec XX wieku inspektorat Kolejowego Dozoru Technicznego ze względu na znaczne zużycie urządzeń zasobnika oraz przekroczone terminy rewizji zakazał jego dalszej eksploatacji. Wkrótce potem zdemontowano i oddano na złom wszystkie elementy metalowe oraz zasypano wykopy po zdemontowanych taśmociągach, którymi dostarczano węgiel do zasobnika.
Wieża ma wysokość 42 metry i mogła pomieścić 300 ton węgla. Dla porównania: największy polski parowóz Ty51 miał tender o pojemności 20,5 tony.
W kontekście wpisania tego obiektu do rejestry zabytków, warto wspomnieć, że wiele kolei w Stanach Zjednoczonych zdecydowało się zachować wieże węglowe, gdyż zburzenie wielkiego żelbetowego obiektu położonego przy torach kolejowych nie jest sprawą trywialną ani tanią.
Completely apart from the fact that the demolition costs are very high, I think it is much more important that these types of unique buildings should be preserved for posterity. I had never seen such a coal tower myself, although I still remember the use of steam trains from my youth. We do have two water towers here in Antwerp that served to supply the locomotives with water.
So it’s a very good thing that this building is protected for the future and thank you for teaching me this all Starszy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słowo tygodnia „nawęglanie’ 🙂
PolubieniePolubienie
Nawęglanie i nawadnianie to słowa z żargonu kolejowego z epoki parowozów, a więc nie z ostatniego tygodnia. Na stronie konserwatora zabytków jest „nawęglanie” więc nie mam się z czego usprawiedliwiać.
PolubieniePolubienie
Ale ja ci się nie każę usprawiedliwiać mnie się po prostu termin podoba. Zapewne 100 lat temu jego znaczenie było jasne i oczywiste ale dziś pytanie „czy nawęgliłeś już lokomotywę” wywołało by pewnie niemałą konfuzję i skojarzenie z owinięciem pojazdu karbonową folią 😉 Nawodnienie podobnie dziś raczej ze sfery fitnesu. Choć idąc tą drogą nawęglanie to termin do zastosowania przy problemach gastrycznych… 😉
PolubieniePolubienie
Na parowozy też się ładowało piasek (teraz też, ale już na inne lokomotywy) ale nie spotkałem się z terminem „napiaszczanie” 😉
PolubieniePolubienie
To fascynujące, że żelbetowy zasobnik węglowy został wpisany do rejestru zabytków w Warszawie. To istotny krok w zachowaniu dziedzictwa kolejowego i przypomnieniu o epoce pary, która miała ogromne znaczenie dla rozwoju transportu. Historia tego obiektu, który służył do nawęglania parowozów, jest niezwykle interesująca i pokazuje, jak wiele wysiłku wkładano w utrzymanie infrastruktury kolejowej.🚂🏗️🌟
PolubieniePolubione przez 1 osoba