Raimo Poom, dziennikarz estońskiej gazety Eesti Pävaleht, postanowił sprawdzić lokalne (tzn. estońskie) pogłoski, że można przejechać pociągiem z Berlina do Tallina. No więc 14 czerwca wsiadł do ekspresu Berlin-Warszawa na stacji Berlin Haupbahnhoff by wypróbować tę podróż w praktyce.
W sumie: przejechać można, ale trzeba się bardzo, ale to bardzo, uprzeć.
Oto wyjątki z jego dziennika podróży:
Pociąg przyjeżdża na peron punktualnie o 17.37. Pociąg do Warszawy porusza się z prędkością najwyżej 160 km na godzinę, zwalniając na krótkich odcinkach do 60-80 km.
Przekraczamy granicę niemiecko-polską i od razu czujemy, że jesteśmy na Wschodzie. Pociąg raz po raz gwałtownie hamuje i szarpie, to znowu przyspiesza.. 23.14: pociąg wjeżdża na dworzec Warszawa Centralna. Podróż była znośna.
Sobota 15 czerwca. Pociąg specjalny Warszawa-Šeštokai-Kowno wyjeżdża z Warszawy o 9.40. Po półgodzinnej jeździe już wiemy, że tory wiodące od Warszawy pochodzą z innych czasów. Zatrzymujemy się przy każdym przejeździe – a są ich setki! – po czym z gwizdem ruszamy w tempie piechura. mówi z ubolewaniem. W południe pociąg zatrzymuje się w Białymstoku. Naszą niebieską lokomotywę zastępuje zielona lokomotywa dieslowska. Pół godziny postoju. Ponownie czekamy 45 minut w Suwałkach.
Podczas ostatniej godziny przed dotarciem do granicy litewskiej pociąg porusza się z prędkością 20-25 km na godzinę. Ale to tu właśnie roztacza się najpiękniejszy widok na polskie pola i liczne kościoły… W Šeštokai kończy się rozstaw szyn o szerokości 1435 mm, zaczyna rozstaw o szerokości 1520 mm. Musimy więc się przesiąść.
Cóż za przyjemność wyjść po ośmiu i pół godzinach podróży na peron w Kownie!
Niedziela 15 czerwca. Kowno-Wilno, Wilno-Dyneburg. Kontynuuję podróż pociągiem jadącym z Kowna do Wilna. W Wilnie dopada nas rzeczywistość. Pociąg z Litwy na Łotwę jedzie przez Petersburg. Prawdziwie radziecki klimat – przepełniony pociąg rusza, klekocząc. Siedzenia w wagonie są niesamowicie wąskie, trzeszczy gdzieś rosyjskie disco, ludzie układają się do snu… O 22., po przyjeździe do Dyneburga, zastanawiam się, czy ta podróż może być jeszcze bardziej ponura.
Poniedziałek 17 czerwca. Dyneburg-Ryga, Ryga-Valga, Valga-Tartu-Tallin. Pociąg często zatrzymuje się na stacjach, naliczyłem ich do Rygi dziewiętnaście. O ile łotewskie dworce są bardzo ładnie wyremontowane, o tyle tory kolejowe już nie. Pociąg Ryga-Valga jedzie nieprawdopodobnie wolno i co krok się zatrzymuje.
Czuję się nieźle otępiały, wsiadając do pociągu Tallin-Valga, w Estonii. Czas między ostatnimi stacjami (w sumie 33!) płynie strasznie wolno. Daję sobie z tym spokój! Nie wytrzymam do dworca w Tallinie. Wysiadam na stacji najbliższej mojego domu.
Pełne sprawozdanie z podróży
Artykuł jest interesujący, czyta się lekko i przyjemnie, ale niestety są w nim błędy. Najpierw trywialne: „Dzień 3: Niedziela 15 czerwca” i potem „Dzień 4: Poniedziałek 17 czerwca”. Coś tu nie gra, prawda? Skądinąd 15 czerwca to była sobota. Teraz z grubszej (rozkładowej) rury: „jest codziennie jedno bezpośrednie połączenie […] na trasie Wilno-Warszawa”. Jest? Kiedy? W jakim rozkładzie można go obejrzeć? I dalej: ” Pociąg z Litwy na Łotwę jedzie przez Petersburg”. Naprawdę? Zresztą sam autor pisze że jechał Wilno-Dyneburg a potem Dyneburg-Ryga. Nie wspomina, że w Dyneburgu trzeba czekać całą noc na połaczenie….
Tak na marginesie: Mikko Itälahti przejechał te samą trasę w maju 2011. Całkowity czas podróży z Berlina do Tallinna to 65 godzin, z czego tylko 28 godzin jazdy. Fotodziennik jest tutaj (pdf, 8MB, głównie zdjęcia, nieco tekstu po angielsku)