Warszawski Zarząd Transportu Miejskiego (ZTM) ogłosił, że eksperyment z sadzeniem roślin na dachach wiat przystankowych został uznany za sukces. W sierpniu 2020 na wiacie jednego z przystanków tramwajowych zasadzono rozchodnik, który przetrzymał zimę, suszę, ulewy, zanieczyszczenia atmosferyczne i po roku wygląda równie dobrze jak zaraz po posadzeniu. Jak widać z poniższego zdjęcia, ptakom ten pomysł się też spodobał.

Rozchodnik jest niemal bezobsługowy: nie wymaga przycinania, podlewania i nawożenia, a przez dużą część roku jest zielony i wygląda świeżo.
Takich wiat z rozchodnikiem jest już w Warszawie dwadzieścia. ZTM nie wypowiada się, czy będzie ich więcej. Natomiast w entuzjastycznych ale nieprecyzyjnych słowach pisze o zaletach tego pomysłu: „ogranicza zapylenie powietrza o ok. 15-20 proc. i pochłania rocznie 7,3 kg dwutlenku węgla”.
Po kolei: co to znaczy „ogranicza zapylenie powietrza o ok. 15-20 proc.”? Ogranicza gdzie? Na całym świecie, czy w odległości kilkunastu centymetrów od dachu? Procenty względem czego? Co to jest stuprocentowe zapylenie, z którego rozchodnik usuwa 15-20%? Biorąc pod uwagę, że autobus emituje około 880 g CO2 na każdy przejechany kilometr, te 7,3 kg dwutlenku węgla pochłonięte rocznie odpowiada temu ile autobus wyemituje po jednorazowym przejechaniu 10 km. Czym się to chwalić?
Oczywiście trudno znaleźć wady tego pomysłu, jeśli nie liczyć jednorazowych kosztów roślin i robocizny, które na pewno nie są duże. Ale rozpisywanie się o zaletach dla środowiska, to w najlepszym przypadku ignorancja skali problemu i korzyści.
Inna sprawa, czy pasażerowie zauważają, że czekają na tramwaj czy autobus pod rozchodnikiem. Widok z poziomu ulicy nie jest spektakularnie różny od „zwykłego” przystanku.

Jestem za zielonymi dachami. Niesamowicie wyglądają te trawiaste w Norwegii. Dachy pokryte sukulentami to też fajny pomysł. Można kupić gotowe maty z rozchodnikiem. Taki dach powinien mieć wzmocnioną konstrukcję. Zalety nie są mierzalne (podobnie, jak kwietne łąki oczyszczające (!?) powietrze…). To po prostu powrót do natury. Więcej zieleni, więcej tlenu, mniejsze nagrzewanie się powierzchni, dodatkowy fragment dla ptaków itd Do tego ładnie wygląda z okien położonych powyżej takiego dachu. Żałuję, że nie odważyłam się na zielony dach swojego domu.
PolubieniePolubienie
Powierzchnia jednego dachu wiaty to około 10m2. Wszystkie 20 wiat to 200m2. Czy rzeczywiście warto robić taki rozgłos z powodu jednego dodatkowego skweru w dużym mieście?
PolubieniePolubienie
Warto 🙂 Powinno to być powszechnie spotykane rozwiązanie, a nadal jest innowacyjnością trudnodostępną i wcale nie tanią. A na zachodzie wiele przydomowych wiat i garaży ma taki dach.
Skoro Warszawa zrobiła takie halo, to może inne miasta dołączą, żeby nie odbiegać standardami od stolicy 🙂
PolubieniePolubienie
Kwestia kosztow ( zwrotu z inwestycji ) tez powinna odgrywac role.
Sa metody zeby to policzyc.
PolubieniePolubienie
Jeśli zielone dachy będą powszechniejsze, koszty będą niższe. Jeśli będziemy liczyć się jedynie ze wskaźnikami zwrotu z inwestycji- nadal będziemy żyli w bylejakim świecie.
Cały szum o 20 zielonych dachów jest niepotrzebny. Dzielimy się i dyskutujemy nad mało efektywnym działaniami. Ja jednak cicho ze swojego miejsca przyklaskuję tej inicjatywie. Ktoś się odważył na wskazanie innego kierunku. Może mu z okna przeszkadzał widok jednej wiaty, może kolega miał na zbyciu nieodebraną przez klienta partię rozchodnika- nie wnikam. Przypadł mi do gustu ten projekt, bo chciałabym zmian w przestrzeni miejskiej. Od czegos zawsze trzeba zacząć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jestem za zielonym w mieście. Nie ma nic gorszego jak beton i strzyżenie trawników od samego rana. Smutny widok, przy tym latem nagrzany beton dusi ludzi lub podtapia domy, gdyż woda nie ma gdzie wsiąkać. Niech rozchodnik rośnie wszędzie, będzie czym oddychać, nie tylko spalinami…
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
The installation of green roof coverings is already being used more and more. It is true that this rarely makes the street scene more pleasant, but it does compensate for the enormous concrete surfaces that have been created in cities. Every little bit helps and yes, just this planting alone will not work miracles. Nevertheless, I am in favor of it given the low cost and the simplicity of application.
Regards,
Rudi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To raczej element mikrosrategii zazieleniania miasta. Podobnie jak „zielone” tory tramwajowe. One efekt dają dopiero w masie.
PolubieniePolubienie
Zieleni miejskiej, czy to między torami, czy na dachach, czy na balkonach nigdy nie jest za dużo!!
PolubieniePolubienie
Napiszę jedno słowo. Warto. 😊
PolubieniePolubienie
Warto, w tym sensie że nie ma powodów by tego nie robić. To co mnie wkurzyło w materiałach ZTMu to nadymanie balonika „jak to my przyczyniamy się do dobrostanu”.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeżeli to prawda… wielki szacun!
PolubieniePolubienie
Jeśli masz na myśli czy te rozchodnikowe dachy naprawdę istnieją, to jest to absolutna prawda. Drugie zdjęcie w moim poście zrobiłem parę dni temu.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Każdy odzyskany metr zieleni w mieście się liczy! Nieważne, jakie są jego „parametry”
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jedyna zaleta dla użytkowników, czekają w cieniu 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
no i to jest piękne 😀 Ptaszek to wrona siwa 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki za identyfikację. Tak mi się wydawało ale nie byłem pewien
PolubieniePolubienie
[…] się od rozchodnika sadzonego między tramwajowymi szynami, potem zaczęto tę samą roślinę sadzić na dachach wiat przystankowych, a najnowszym pomysłem jest obsadzanie słupów sieci trakcyjnej […]
PolubieniePolubienie