Szwedzki państwowy (i największy) przewoźnik kolejowy SJ zamknął kasy biletowe na wszystkich dworcach kolejowych w kraju. Po raz ostatni były one otwarte 28 lutego.

SJ poleca kupowanie biletów w internecie. Jedynym sposobem zakupu biletów na stacjach pozostaną automaty biletowe. Można też kupić bilety za gotówkę w sieci sklepów Pressbyrån i 7-Eleven, ale kosztuje to dodatkowe 100 koron (około 45 zł).
Personel kasowy zostanie na dworcach w roli asystentów pasażerów. Będą udzielać pomocy w wejściu do pociągu, informować na temat bieżącej sytuacji ruchowej i pomagać przy przebukowaniu biletu.

W moim mieście też już nie ma kasy biletowej. Niestety asystenta też nie ma.
PolubieniePolubienie
Na dworcu Warszawa Główna (już trzeci o tej nazwie a drugi na tym miejscu), który ma być otwarty za tydzień, nie zaprojektowano kas biletowych. End of story.
PolubieniePolubienie
Jestem za automatyzacją, tylko z głową, żeby dobrze funkcjonowała. Nie tak dawno teściowie chcieli kupić bilety w kasie, ale pani powiedziała, że nie ma miejsc. Kiedy poprosiliśmy, by sprawdzila do Poznania i od Poznania- okazało się , że mogą jechać. Miejsca są.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ten przykład to raczej dowodzi że potrzeba kasjerów z głową…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co tam Szwecja, w małej miejscowości, w której kiedyś mieszkałem kasę biletową zlikwidowali jakieś 30 lat temu. Automatem został konduktor. Później to nawet pociągi zlikwidowali. To się nazywa postęp!
Teraz, gdy już cała poprzednia infrastruktura kolejowa została zniszczona i rozkradziona, zdecydowano się na odbudowę linii kolejowej. To się nazywa oszczędność!
Tak że postęp, to tylko u nas. Po co Szwecja wymyśla koło na nowo? 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Wiesz, w drugiej połowie 20. wieku likwidowano lokalne linie kolejowe plus minus w całej Europie. Teoria była taka że przewozy zostaną przejęte przez transport drogowy. Teraz (niewielka) część tych linii jest reaktywowana.
PolubieniePolubienie
Oczywiście deską do trumny krótkozasiegowej komunikacji zbiorowej stały się coraz popularniejsze i bardziej dostępne prywatne samochody. Wychodzę z domu, wsiadam do auta i jadę… Może faktycznie zagalopowałem się z oceną polskich realiów kolejowych. Ale wydaje mi się, że gdyby ktoś wcześniej wpadł na pomysł wykorzystania tanich i częściej jeżdżących szynobusów, podmiejskie czy nawet międzymiastowe koleje byłyby w stanie się utrzymać. Brak biletów aglomeracyjnych, synchronizacji z innymi środkami transportu i mała częstotliwość kursów mnie zniechęciły do korzystania z PKP. Z drugiej strony obsługa autobusowa, która aktualnie przejęli prywatni przedsiębiorcy, też nie jest lepsza – ciasnota (konkurs na największe upakowanie siedzeń w busie?), zdezelowane pojazdy, odwołane kursy…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zgadzam się.
Miejmy nadzieję że jak odbudują Twoja linię, to będzie tam coś bardziej atrakcyjnego niż 2 czy 3 kursy dziennie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„End of story”, tak.. koniec jakiejś epoki.. koniec kontaktu „oko w ok” człowieka z człowiekiem.. witaj niechciana i nielubiana zdalność. Ekh 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dla mnie takie międzyludzkie kontakty jak z kasjerem, panienką na poczcie czy sprzedawcą się nie liczą i mogę bez nich żyć. Na pewno są nietypowe sprawy które trzeba załatwiać twarzą w twarz, ale żeby wypłacić 200 zł czy kupić bilet do Bochni automat mi w zupełności wystarcza.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Totalnie panie kasjerki z PKP to jest ten kontakt z ludźmi, bez którego życie jest wręcz lepsze🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, sam nie wiem. Dworzec kolejowy bez kasy?
PolubieniePolubienie
Ważne jest by kupić bilet. Do tego wystarczy automat lub konduktor w pociągu. Albo sklepik który oprócz wafelków sprzedaje bilety.
Jeśli dobrze pamiętam, to w 2019 w Żyrardowie oprócz kasy biletowej był jakiś taki sklep typu szwarc, mydło i powidło, który sprzedawał również bilety do popularnych stacji (Łódź, Warszawa itp)
PolubieniePolubione przez 1 osoba