Przedstawiciele brytyjskich kolei muzealnych, eksploatujących parowozy, oczekują od władz zmiany decyzji o zakazie budowy nowej odkrywkowej kopalni węgla koło Newcastle, lub zapewnienia w inny sposób dostaw taniego dobrej jakości węgla. Paliwo importowane jest bowiem albo znacznie droższe, albo gorszej jakości.
Stowarzyszenie Kolei Retro (Heritage Railway Association, HRA) twierdzi, że w Anglii zasoby potrzebnego tym kolejom węgla wystarczą najwyżej do połowy 2021 roku, a w Walii do 2022. Prawdziwym problemem nie jest nie tyle brak surowca, co zamykanie kolejnych brytyjskich kopalń. Ostatnia kopalnia głębinowa zakończyła pracę w grudniu 2015, zaś nieliczne ciągle otwarte kopalnie odkrywkowe mają przed sobą niepewną przyszłość, wobec planów zamknięcia elektrowni węglowych do października 2024.
Parowozy potrzebują węgla bitumicznego (według polskiej klasyfikacji: płomiennego), o dużej zawartości części lotnych, który przy spalaniu zostawia niewiele żużla zatykającego ruszt paleniska. Ostatnia brytyjska kopalnia wydobywająca takie paliwo ma zaprzestać wydobycia w 2022 roku.
Koleje retro zużywały w okresie przedcovidowym około 26.000 ton węgla rocznie, produkując 0,02% emisji dwutlenku węgla w Wielkiej Brytanii. Przeciętnie każda lokomotywa zużywa 3 do 4 ton paliwa dziennie, z tym że znakomita większość pociągów retro nie kursuje codzienne przez cały rok.
Według HRA, gdy krajowe zapasy się skończą, operatorzy będą musieli korzystać z importowanego węgla. W niedalekiej przeszłości był sprowadzany polski i rosyjski węgiel, ale zawierał on wiele zanieczyszczeń i przy spalaniu produkował dużo gęstego czarnego dymu.
W Wielkiej Brytanii jest około 200 operatorów pociągów retro, przede wszystkim parowych. Jeżdżą one głównie na trasach normalno- albo wąskotorowych o długości od kilku do kilkudziesięciu kilometrów, należących na ogół do operatorów. Są to zwykle fragmenty linii należących kiedyś do kolei państwowych czy przemysłowych, ale wycofanych z regularnego ruchu. Ale są też organizowane przejazdy „pod parowozem” na dłuższych trasach, używanych w regularnym ruchu pasażerskim.
Z prawnego punktu widzenia są to na ogół spółki akcyjne (limited companies) działające na zasadzie organizacji non-profit. Tabor może należeć do spółki, ale nierzadko właścicielami lokomotyw czy wagonów są osoby prywatne lub inne organizacje. Pracownikami w większości są woluntariusze, niekiedy emerytowani zawodowi kolejarze.
zdjęcie:Peter Backhouse, Bo’ness & Kinneil Railway

Trochę szkoda. Ale myślę że jakiś pomysł się znajdzie. Człowiek potrafi. 🙂
PolubieniePolubienie
Podobno niektóre parowozy są przerabiane na ogrzewanie olejem.
PolubieniePolubienie
I już coś się dzieje. 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Można by palić kartami do głosowania z zeszłego roku!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Znam osobiście kilku zawodowych kolejarzy z Wielkiej Brytanii i każdy z nich weekendowo „pracuje” na jakiejś kolei muzealnej. A o rosyjskim węglu i u nas źle się mówi…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szkoda, oby wymyślili coś, co pozwoli im dalej funkcjonować. Może antracyt z Nowej Rudy się nada? (ponoć wydobycie ma zostać wznowione)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pomijając kwestię ceny, z tego co wiem to antracyt się kiepsko pali w typowych parowozowych paleniskach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba