Większość kobiet ciągle uważa, że maszynista to tylko męski zawód, głównie dlatego, że wymaga dużej siły fizycznej. Przy nowoczesnym taborze nie jest to prawdą, i kolejne panie decydują się na karierę jako maszynistki pociągów.
Pisałem dziewięć miesięcy temu o dwóch maszynistkach pracujących dla Kolei Mazowieckich. Ostatnio do tego grona dołączyła Zuzanna Wytrykowska, maszynistka pracująca w Polregio od połowy sierpnia 2020.

O swoim wyborze kariery pani Wytrykowska rozmawiała z portalem Rynek Kolejowy. Kolej nie była jej pierwotną preferencją. Rzuciła studia na położnictwie i dopiero wtedy zdecydowała się na pracę na kolei. O kursie dla maszynistów powiedział jej ojciec (skądinąd z zawodu kierownik pociągu). Po kilku dniach namysłu i spotkaniu z maszynistą instruktorem postanowiła spróbować, myśląc że jak się uda to będzie świetnie, a jak nie, to przecież nie koniec świata.
Najważniejszym dla niej przeżyciem na szkoleniu była pierwsza jazda, jeszcze pod nadzorem maszynisty-instruktora, kiedy to mogła po raz pierwszy dowieźć pasażerów do celu. Najtrudniejsza do opanowania była budowa pojazdów i tutaj bardzo dużo pomógł jej ojciec, instruktorzy oraz koledzy, którzy cierpliwie wszystko tłumaczyli. Samo szkolenie było intensywne, zajęcia odbywały się również w weekendy. Bardzo duży nacisk kładzie się na przepisy i tego na kursie uczono najwięcej.
Zuzanna Wytrykowskiej podoba się że nie jest to praca od 7 do 15. Każdego dnia dzieje się coś innego: inny sprzęt, inna trasa, inni ludzie. W tej pracy nie ma monotonii.
Na pytanie dlaczego tak mało kobiet decyduje się na karierę maszynistki, padła następująca odpowiedź:
Myślę, że wiele kobiet jest przekonanych, że bycie maszynistą jest tylko dla mężczyzn, że potrzeba dużej siły fizycznej. A tabor jest coraz nowszy i wcale nie wymaga używania siły. Może boją się jak pogodzić tę karierę z życiem rodzinnym. Warto jeszcze raz podkreślić, że to nie jest praca od 7 do 15 i nie mamy ustawowo wolnych weekendów i świąt. Zdarzało się, że miałam wolne w tygodniu, a za to weekend w pracy, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Jestem przyzwyczajona do tego, bo pracowałam kiedyś w gastronomii i tam również nie ma wolnych weekendów. Dla niektórych może to być problem, gdyż czasami nie ma mnie na wydarzeniach rodzinnych, ale myślę, że jest to kwestia przyzwyczajenia. Grafik jest elastyczny, więc zaczynamy o różnych godzinach. Niekiedy jest to wcześnie rano, a nieraz po południu.
Dziewczynom, które zastanawiają się nad wyborem drogi zawodowej związanej z koleją chciałabym powiedzieć, że jest to świetna, dynamiczna praca z pewnym zatrudnieniem i możliwością rozwoju. Żeby się nie bały, bo nie jest to już tylko męski świat. Jest nas coraz więcej i mam nadzieję, że z roku na rok będzie dalej przybywać dziewczyn na kolei. W tej pracy ważny jest kontakt i współpraca z innymi osobami z zespołu – kierownikami pociągów, dyżurnymi ruchu czy też innymi maszynistami.
Dobrze, że padają bezsensowne profesjonalne bariery i stereotypy. Szkoda tylko, że tak powoli….. Mam nadzieję, że już wkrótce zatrudnienie kolejnej maszynistki nie będzie sensacją godną uwieczniania w prasie (ani w tym blogu).

Dlaczego ma tego nie uwieczniać prasa, ani blog? Taka atrakcyjna kobieta- miło popatrzeć 🙂 może tylko krawiec/ krawcowa powinien/mną pomyśleć nad wniesieniem świeżości, a może się mylę?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie robi się szumu z tego, że facet został maszynistą, więc to że kobieta się w tej funkcji zatrudniła, też powinno być normalnością a nie sensacją typu cielę z dwoma głowami.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chętnie popatrzę też na zdjęcia panów rozpoczynających karierę 🙂
PolubieniePolubienie
Nie prowadzę bloga randkowego, ale może powinien zacząć. Miałbym większą oglądalność 😁
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zaraziłeś koleją już wielu, nie narzekaj 🙂
PolubieniePolubienie
Nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej….
Może coś takiego: maszynistka szuka kierownika pociągu, by się do niego doczepić i pojechać razem w siną dal ❓
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Szczerze mówiąc, gdybym zobaczył Panią Maszynistkę (oczywiście nie tę piszącą na maszynie), prowadzącą pociąg, którym mam jechać, byłbym w lekkim szoku. Nijak ten zawód nie kojarzy się z kobiecością. To mniej więcej jak zobaczyć Pana Sekretarza w sekretariacie. Ale ja nie mam nic przeciwko temu. Ważne, żeby dobrze wypełniały/wypełniali swoje obowiązki.
Swego czasu podobnym szokiem były dla mnie panie prowadzące autobusy miejskie we Wrocławiu. Jednak szybko się przyzwyczaiłem. Wydaje mi się, że jeżdżą mniej agresywnie od swoich kolegów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No właśnie o to chodzi, żeby to przestało być sensacją.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pamiętam jak u mnie w Chełmie, zaczęła jeździć w komunikacji miejskiej, bardzo ładna blondynka. Ruch się blokował na ulicach. Teraz już jeździ kilka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I mam nadzieję że ruch już jest płynny 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja koleżanka „prowadziła” Tira, inna jeździła Starem – a ciągnikiem my z klasą na mechanizacji rolnictwa xD Teraz to już chyba norma… ale te spojrzenia jak na kosmitę, kosmitkę – bezcenne
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
[…] Maszynistka w Polregio […]
PolubieniePolubienie
No i teraz chcę zostać maszynistką, jak dorosnę!😂❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to do to roboty!
PolubieniePolubione przez 1 osoba