Jakiś czas temu opublikowałem post o tranzycie z Polski do Polski w okresie międzywojennym. Ale to był ruch lokalny, po jednym pociągu dziennie na trzech trasach, na płd-wsch końcu ówczesnej Polski. A teraz będzie o drugim końcu państwa, o dalekobieżnych tranzytowych pociągach na Pomorzu.
Najpierw króciutka powtórka z historii. W części Pomorza po 1. wojnie powstało autonomiczne miasto-państwo pod ochroną Ligi Narodów, czyli Wolne Miasto Gdańsk (WMG). Polska dostała dostęp do morza na terenie na północ od Gdańska.
Jak widać z mapy (kliknij mapę by powiększyć), WMG zajmowało znacznie większy obszar niż ówczesne (czy obecne) miasto Gdańsk. Włączone były m.in Żuławy, Sopot, Gdańskie Wyżyny i Gdańskie Niziny. Dla porównania: obszar WMG to 10% powierzchni obecnego województwa pomorskiego.
Na granicy WMG z Polską i Prusami Wschodnimi (czyli Niemcami) była przeprowadzana kontrola paszportowa i skarbowa. Wjazd do WMG nie wymagał wizy, polskim obywatelom wystarczał dowód osobisty.
Ale jak to się ma do tranzytu? Otóż wszystkie dalekobieżne pociągi nad polskie morze (Gdynia, Puck, Jastarnia, Hel itp) przejeżdżały przez Tczew, który był stacją graniczną miedzy WMG a Polską*). Tzw. „magistrala węglowa”, zbudowana w latach 1926–1933, łącząca bezpośrednio Górny Śląsk z Gdynią, była tylko w minimalnym stopniu wykorzystywana przez ruch pasażerski. Szczegóły są na mapie obok (kliknij by powiększyć), pokazującej główne połączenia dalekobieżne w lecie 1938.
Aby uniknąć podwójnych formalności granicznych, przy wjeździe do WMG i potem przy wyjeździe (w Zoppot/Sopot), pociągi do Gdańska, Gdyni i Helu były w Tczewie dzielone na dwie części: Jeden pociąg prowadził wagony do WMG, w których przeprowadzano kontrolę, a drugi – wagony do Gdyni czy Helu, które przejeżdżały przez WMG bez zatrzymywania i bez kontroli.
Pociągi z Warszawy do Gdyni kursowały albo przez Działdowo-Grudziądz-Laskowice Pomorskie-Tczew (407 km) albo przez Kutno-Toruń-Bydgoszcz-Laskowice Pomorskie-Tczew (466 km). Przykładowo (lato 1938): na pierwszej trasie pociąg odjeżdżał z Warszawy o 16:00 a przyjeżdżał do Gdyni o 22:26 ; na drugiej odjeżdżał o 14:20 a przyjeżdżał o 21:03.
Można się dziwić, że pociągi Warszawa-Gdynia nie kursowały po obecnej najkrótszej trasie, przez Iławę i Malbork (350 km). Linia kolejowa między Warszawą a Gdańskiem była zbudowana w latach 1852-1877, z tym że dopiero po 1. wojnie na całej długości był ten sam rozstaw torów. Ale znaczna część tej trasy (od Iławy/Deutsch Eylau do Malborka/Marienburg) przebiegała przez Prusy Wschodnie, czyli Niemcy. Polska miała prawo tranzytu na tej trasie, ale opłaty tranzytowe były wysokie, a dodatkowym utrudnieniem były formalności przy kilkakrotnym przekraczaniu granic (Polska-Niemcy w Iławie, Niemcy-WMG w Malborku, WMG-Polska w Tczewie).
*) Ściśle rzecz biorąc stacją graniczną na trasie do Gdańska był Hohenstein/Pszczółki, 12 km na zachód od Tczewa, ale dalekobieżne pociągi pasażerskie się tam nie zatrzymywały.