Dla ludzi z mojego pokolenia, wiedzących co to jest maszyna do pisania, „maszynistka” to pani zawodowo pisząca na takiej maszynie. Ale teraz ten termin zaczyna powoli (w Polsce baaardzo powoli) oznaczać kobietę prowadzącą lokomotywy, czyli żeńską formę kolejowego „maszynisty”.
Nigdy nie było maszynistek parowozowych. [Nie miałem racji pisząc,że nie było. Dzięki dla Jagody Woronowskiej i radziol.pl za podanie nazwisk kilku maszynistek: Genowefy Skowron, Franciszki Burak, Genowefy Wysockiej, Rozalii Szreder i Genowefy Woronowskiej (babci Jagody. Szczegóły w komentarzach)] Niewielki udział kobiet w zawodzie maszynisty wynikał miedzy innymi z ciężkiej fizycznej pracy przy obsłudze parowozu. Ale oczywiście przy lokomotywach spalinowych czy elektrycznych ten problem nie istnieje, co nie oznacza że panie masowo się garną do tej pracy.
Według danych Urzędu Transportu Kolejowego w końcu 2019 roku było w Polsce 25 kobiet mogących prowadzić pociągi. Jest to zaledwie nieco ponad 0,1% maszynistów (obojga płci). Znacznie zwiększyła się liczba kobiet z licencją maszynisty. Ten dokument mają 52 panie. Ale, by prowadzić pociąg, poza licencją wymagane jest jeszcze świadectwo maszynisty wydawane przez pracodawcę po odbyciu szkolenia i zdaniu egzaminu. Jeśli wszystkie posiadaczki licencji zdałyby te egzaminy to liczba kobiet prowadzących pociągi się podwoiłaby się (do ciągle nieznaczących 0,2%).
Ostatnio Koleje Mazowieckie (KM) pochwaliły się, że dwie panie – Gabriela Karaś i Marta Kucharska – są obecnie w trakcie kursu na świadectwo maszynisty. Pani Karaś to pierwsza kobieta w historii KM, która zdecydowała się na szkolenie na maszynistkę. W rodzinie pani Kucharskiej kolej była od zawsze: jej ojciec i brat są maszynistami.
Koleje Mazowieckie zatrudniają w sumie 905 pań, co stanowi prawie 1/3 pracowników KM. Wykonują różną pracę: są kierowniczkami pociągu, dyspozytorkami, dyżurnymi ruchu, zwrotniczymi, kasjerkami, informatorkami, pracują w zespołach naprawczych i szkoleniowych, wykonują prace biurowe oraz przy utrzymaniu taboru.
Wśród osób zatrudnionych u przewoźników i zarządców infrastruktury kobiety stanową około 1/4 pracowników. ale gdzieniegdzie udział pań jest wyższy. Na przykład w PKP PLK (zarządca narodowej sieci kolejowej) ok. 70% dróżników przejazdowych i niemal połowa dyżurnych ruchu to kobiety.
Dla porównania, w Wielkiej Brytanii 6,5% maszynistów (niezależnie od płci) to kobiety. Analogiczna liczba dla kolei francuskich to niecałe 6% w 2016 (nie ma późniejszych danych).
O południowoafrykańskiej maszynistce prowadzącej rekordowo długi pociąg można przeczytać tutaj.
zdjecie: Koleje Mazowieckie

Gdyby nie noce, to z miłą chęcią poprowadziłabym pociąg. W nocy zasnęłabym nad pulpitem sterowniczym, więc nie jestem pewna, czy zorientowałby się, że nikt go nie prowadzi…
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Są czujniki, które sprawdzają czy maszynista(k)a nie śpi, albo nie zasłabł (a). Z grubsza polega to na tym że co około minutę trzeba nacisnąć przycisk albo przełożyć kontakt z jednego położenia w drugie. A jak się tego nie zrobi to najpierw wyje syrena a chwilę później włącza się hamulec.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Brawo dziewczyny!
PolubieniePolubienie
Byleby wytrzymały….
PolubieniePolubienie
Dadzą radę. Traktorzystki dały, górniczki dały… Nie wiem, czy kiedykolwiek pisałeś o mordercach działających w bliskości linii kolejowych, na dworcach, w pociągach… Angel Resendiz, Czikatilo, Ogorzow. Ja tylko tak… Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Jak mi zabraknie tematów to może się zabiorę za morderców (około)kolejowych.
Ale mam nadzieję że do tego jeszcze długo nie dojdzie 🤔
PolubieniePolubienie
Wybacz, nie miałam złych intencji. Ale takie mam zainteresowania 😦
PolubieniePolubienie
Nie ma za co przepraszać, każdy ma swoje upodobania. Ja lubię kryminały, fikcyjne i prawdziwe, ale staram się tego nie mieszać z kolejowym blogiem.
Serdeczne pozdrowienia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziewuchy górą! Niestety ja to nawet do auta się nie nadaję 😀 😀
PolubieniePolubienie
“Nigdy nie było maszynistek parowozowych” – niestety tutaj nie mogę się zgodzić, choć musimy cofnąć się do czasów współzawodnictwa pracy w końcu lat czterdziestych ubiegłego stulecia.
“Pierwszą z nich (kobiet) była Genowefa Skowron z Legnicy. Od 1949 roku jeździła jako pomocnik maszynisty na parowozie serii Tr5, podejmując nawet zobowiązania zwiększenia przebiegu między płukaniami kotła. wkrótce potem przeszła na prawą stronę – maszynisty parowozu. (…)Wkrótce śladem Genowefy Skowron poszły inne młode dziewczęta, rozpoczynając pracę jako pomocnicy maszynistów lub palacze parowozowi: Franciszka Burak w Parowozowni Legnica na parowozie serii TKt3, Genowefa Wysocka w Parowozowni Szczecin Port Centralny na parowozie seri Tp4, Rozalia Szreder w Parowozowni Gliwice na TKw2-66, Genowefa Woronowska w Parowozowni Korsze”
Fragment książki “W parowozowni i na szlaku” A.Adler WKiŁ 1984
Było to raczej zjawisko incydentalne – związane z odbudową kraju po wojnie. Pojawiały się na budowach, przy piecach hutniczych i w fabrykach – pojawiły się też i na parowozach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Były tak jak pisze radiol.pl
Genowefa Woronowska to moja babcia. Zaczęła jeździć na parowozie jako pomocnik maszynisty w latach 1950/1951
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wow! Naprawdę to twoja babcia? Czytałem o niej wiele. Czasy współzawodnictwa pracy były naprawdę bardzo ciekawe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki dla Jagody Woronowskiej i radziol.pl za informacje. Poprawiłem tekst, biję się w piersi.
St. W.
PolubieniePolubienie
[…] Pisałem dziewięć miesięcy temu o dwóch maszynistkach pracujących dla Kolei Mazowieckich. Ostatnio do tego grona dołączyła Zuzanna Wytrykowska, maszynistka pracująca w Polregio od połowy sierpnia 2020. […]
PolubieniePolubienie