PKP Intercity promuje internetową sprzedaż biletów. No i dobrze, ale nie do końca: pasażer może kupić bilet dla siebie, ale na rower nie może.
Jeśli chcesz przewieźć rower, po bilet musisz pojechać na dworzec. Uda się, pod warunkiem że na rower jeszcze będą miejsca w pociągu.
Oto przykład z życia: Pasażerka chciała pociągiem TLK dojechać z Lublina do Warszawy i wziąć ze sobą rower. W sobotę 7 marca kupiła przez internet bilet na niedzielny pociąg. Wszystko poszło zgodnie z planem, ale trochę była zdziwiona, że bilet może kupić wyłącznie dla siebie, a na rower już nie. Dlatego dziewczyna w niedzielne popołudnie pojechała rowerem na dworzec, gdzie w kasie chciała dokupić przejazdówkę na rower.
W kasie jednak okazało się, że już na ten pociąg biletów na rower nie ma. Skończyły się. Niedoszłej pasażerce nie zostało nic innego, jak wsiąść na rower i wrócić do domu. Na szczęście zachowała przytomność umysłu: skoro już była na dworcu, to kupiła bilet dla siebie i na rower na kolejny dzień.
Spółka Intercity (do której należą pociągi TLK) na swojej stronie internetowej informuje, że rowery śmiało można przewozić. "pod warunkiem, że w danym pociągu są wolne miejsca przeznaczone na przewóz roweru". Ale nie ma informacji, że bilet na rower można kupić w kasie lub u konduktora, ale nie przez internet.
Zuzanna Szopowska, rzecznik prasowa PKP Intercity, twiedzi, że wszystko jest w porządku, i odsyła do regulaminu przewozu osób, rzeczy i zwierząt, którego §27, punkt 6 mówi
Na przewóz roweru […] Podróżny obowiązany jest nabyć odpowiedni bilet. […] Bilet na przewóz pociągiem TLK, IC, EIC można nabyć w kasie biletowej lub w pociągu.
Pani rzecznik ma też praktyczna radę: "W przypadku, kiedy brakuje miejsc na rowery w pociągu, istnieje jeszcze możliwość złożenia jednośladu i przewiezienia go w formie bagażu. Jeśli zmieści się on pod siedzeniem lub na półkach bagażowych nie jest pobierana żadna dodatkowa opłata."
na podstawie informacji z Gazety Wyborczej (Lublin)
Trasa Warszawa Opoczno. Warunki koszmar, wsiadanie z ciężkim rowerem z sakwami przez wąskie wejscie, szerokie zamknięte, nie przystosowane całkowicie, samemu praktycznie niemożliwe, prędzej bym chyba wylądował pod pociągiem. Ceny jak za zboże i dodatkowa opłata za rower. Jak dla mnie w PKP intercity zmieniło się tylko jedno, więcej propagandowych reklam, a lepiejlepiej dopracować faktycznie swoje usługi. Dawno nie korzystałem z pociągu i postaram się długo tego nie powtarzać.
Ps: dziękuję dziewczynie która pomogła mi tam wejść i wyjść.
PolubieniePolubienie